Podczas ostatniej konferencji szef MON dziarsko podszedł do pulpitu, przy którym miał przemawiać do dziennikarzy. Być może zbyt jednak nieco zbyt dziarsko, bo zamiast wyregulować mikrofon, do którego miał mówić, wyregulował sobie... lampkę. Gigantyczny plus dla pana ministra za to, że potrafił czytać, nawet wtedy, kiedy mocne światło świeciło mu prosto w oczy! Siemoniak do tego stopnia pozostał niezrażony, że w ten sposób odczytał CAŁY tekst przygotowanego wcześniej przemówienia!