Bo w ostatniej chwili się okazało, że na spotkaniu będzie nie tylko on, ale także przywódcy innych, znacznie przecież mniejszych, partii opozycyjnych. A przede wszystkim Ten-Którego-Nazwiska-Się-Nie-Wymawia, czyli Sam-Wiesz-Kto. ON: Innymi słowy Kaczyński zrobił, notabene, dokładnie to, czego po nim oczekiwali PeOwcy, ogłaszając w ostatniej chwili, że spotkanie nie będzie randką, a gangbangiem: wypełnił swój stereotyp i wyszedł na bufona.