Książka "Szczerze" jest reklamowana przez wydawcę jako "osobisty dziennik opowiadający o kulisach europejskiej polityki i kluczowych momentach polskiej i europejskiej historii ostatnich lat, zawierający także polityczne credo autora". Tymczasem wygląda na to, że część wpisów powstała post factum, a autor dość luźno podszedł do chronologii przywoływanych przez siebie sytuacji.Donald Tusk odnosi się do jednego z najgłośniejszych wydarzeń poprzedniej kadencji Sejmu - okupacji sali plenarnej przez opozycję i słynnego wyjazdu <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-petru,gsbi,2394" title="Ryszarda Petru" target="_blank">Ryszarda Petru</a> w samym środku kryzysu sejmowego. Były premier zwraca uwagę na dramatyzm wydarzeń, zastanawia się nad zasadnością "elementów happeningu i zabawy" (czyżby miał na myśli wokalne popisy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joanna-mucha,gsbi,1583" title="Joanny Muchy" target="_blank">Joanny Muchy</a>?), i wytyka błąd ówczesnemu przewodniczącemu Nowoczesnej. I wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że robi to... niemal rok przed pamiętnymi wydarzeniami! We wpisie z 3 stycznia 2016 roku Tusk pisze tak: "Źle się zaczyna ten rok dla opozycji w Polsce. Dramatyczna okupacja sali sejmowej wzbudziła sporo emocji i kontrowersji, niektórych drażniły elementy happeningu i zabawy, a przecież chodzi o bardzo poważną sprawę. Trzymam za nich wszystkich kciuki, wiem, jak trudno w takiej sytuacji zachowywać bez przerwy śmiertelną powagę. Pytanie, czy trzeba to wszystko transmitować w sieci?Poważnym problemem jest wyjazd Ryszarda Petru na wakacje, nieważne z kim, to jego sprawa, ale jakoś zgrzyta ten kontrast między słoneczną plażą i zimną, ciemną warszawską ulicą wypełnioną demonstrantami wspierającymi posłów okupujących <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sejm-rzeczypospolitej-polskiej,gsbi,38" title="Sejm" target="_blank">Sejm</a>. Taki dysonans, może się okazać rujnujący dla Nowoczesnej i jej lidera". Tymczasem okupacja sali sejmowej przez opozycję rozpoczęła się 16 grudnia 2016 roku.Co ciekawe, o blokowaniu mównicy Tusk pisze też we właściwym czasie. We wpisie z 12 stycznia 2017 roku czytamy:"Wczoraj Petru, a dzisiaj Schetyna ogłaszają, że wycofują się z blokowania mównicy w Sejmie. Z jednej strony to znak bezradności, z drugiej - rzeczywiście protest w takie formie nie miał dłużej sensu. PiS w ciągu ostatniego miesiąca zdążył zdeptać wszystkie sejmowe obyczaje i złamać niezliczone przepisy". To nie jedyna "nieścisłość" chronologiczna w książce Tuska. Wcześniej błąd byłemu premierowi wytknął też premier Morawiecki."Jeden z moich współpracowników zadał mi wczoraj zagadkę. Czytał ostatnio książkę <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a> 'Szczerze'. To książka, którą przewodniczący Tusk reklamuje jako swój dziennik, który pisał regularnie podczas pracy jako przewodniczący Rady Europejskiej. Pokazał mi jej fragment i zapytał: 'Co tu się nie zgadza?'" - napisał Morawiecki i przytoczył fragment z 6 kwietnia 2017 roku:"To niewiarygodne, co on zrobił. Pięć goli w dziewięć minut! Lewandowski w meczu z Wolfsburgiem wszedł z ławki rezerwowych, by ustanowić rekord wszech czasów. Nie wierzyłem własnym oczom". "Ups... Już wiecie co tutaj nie gra?" - zapytał Morawiecki."Gratuluję wszystkim, którzy zgadli. Tak, Robert rekordowe pięć bramek w dziewięć minut strzelił we wrześniu 2015 roku, a nie w kwietniu 2017. To oznacza, że ten 'wpis z dziennika' raczej nie powstał 6 kwietnia 2017 roku" - rozwiązał zagadkę premier. <a href="https://twitter.com/Dziki_Kraj" target="_blank">Śledź Dziki Kraj na Twitterze</a> <a href="http://dzikikraj.interia.pl/napisz-do-nas" target="_blank">Czekamy na Wasze polityczne memy</a>