- Dostałam SMS: "Nasz kot dobrze dziś wygląda" - opowiada "Newsweekowi" jedna z posłanek. - Gdy miał potem gorszy dzień, dziewczyny mówiły: "Nasze kocię dziś nie w formie" - zdradza. Co ciekawe, prezes o swym kocim przydomku wie i zareagował na niego śmiechem. "Czyli zaakceptował". Przy okazji na jaw wyszło, iż choć "wszyscy mężczyźni, którzy z nim (Kaczyńskim - przyp. red.) pracują, boją się go", to kobiety - wręcz odwrotnie: chcą się nim opiekować."W kontakcie z nim nie ma seksistowskiego napięcia. Prezes uwodzi szarmanckim podejściem, ale kobieta czuje się przy nim przede wszystkim człowiekiem" - zdradza jedna z posłanek.Być może jest to efektem stosowanej przez Jarosława Kaczyńskiego techniki "kocham, kocham, kocham". Ale o tym już więcej na www.newsweek.pl. PS. Przy okazji brawa dla prezesa PiS za poczucie humoru i dystans dla własnej osoby :)