Ale to tylko dobrze świadczy o hakerach. To dżentelmeni, którzy nie wyznają prostackiej zasady mówiącej, ze gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Bo cóż biedna Kasia ma wspólnego z ACTA. Dlatego zdecydowali się poprotestować, ale kawałeczek dalej. No, chyba, że się po prostu pomylili. I zablokowali stronę jakiemuś innemu zwolennikowi łatwego życia. A tak się wszyscy wczoraj śmiali, że premier będzie mógł zamieszczać ważne urzędowe oświadczenia na blogu Kasi. I co, nie może? Może.