Stanisław Karczewski wyjaśniał dziennikarzom TVN, że wizyta premier Beaty Szydło w USA to wyjątkowo istotne wydarzenie w polskiej polityce zagranicznej. Marszałek Senatu nie mógł sobie jednak przypomnieć, o co w tej wizycie właściwie chodziło. "Pani premier pojechała w określonym celu - podpisania umowy dotyczącej przyszłości... no czego to przyszłości?" - zastanawiał się wyraźnie sobą zaskoczony Karczewski. "Nie wiem, po co tam pojechała" - stwierdził zrezygnowany, licząc zapewne, że dziennikarze potraktują te słowa jako "nie do publikacji" (o naiwności!). Gdy dziennikarze wyjaśnili marszałkowi, jaki był cel wizyty Szydło w USA, ten pięknymi zdaniami podkreślał wagę tej podroży zagranicznej.