- Bonjour. For take away... frites ravier... with tartare maison curry ketchup sauce yyy and then cheese crack and it's ok - wydukał Paweł Graś do okienka budki, w której można kupić m.in. słynne kaloryczne belgijskie frytki. W tłumaczeniu na język polski wyszłoby mniej więcej coś takiego: "Dzień dobry! Na wynos tackę frytek z domowym sosem Tartare i keczupem curry i potem paluszki serowe i będzie dobrze". Panie Pawle! Polacy pękają z dumy! Jak widać nie tylko Donald Tusk szlifował swój język w ciągu ostatnich miesięcy.