Najśmieszniejsze jest to, że Janusz Palikot, dokonując aktu apostazji, dokonał go według przepisów prawa kanonicznego, które go przecież - jako osoby świeckiej - nie obowiązuje. A więc zagrał według reguł Kościoła, według których nie musiał grać. Wystarczyło, by przybił do drzwi kościoła nie akt apostazji, a żądanie, by usunięto go z... bazy danych, którą jest wykaz osób ochrzczonych i na podstawie którego Kościół oblicza ilość katolików w Polsce.