Fogiel był gościem środowej (9 września) Rozmowy popołudniowej w RMF FM. Prowadzący Marcin Zaborski zapytał wicerzecznika PiS o klucz zatrudniania w państwowych spółkach, gdzie zamiast fachowców i menedżerów z rynku, trafiają osoby związane z partią. Odpowiedź polityka była co najmniej osobliwa. - Z podobnym problemem mierzyliśmy się, kiedy sprawowaliśmy władzę w latach 2005-2007. Wtedy poszliśmy w kierunku bardzo eksperckim, w kierunku otwartych konkursów, jeśli chodzi o rady nadzorcze. Trafiali tam eksperci z rynku, trafiały tam osoby z tytułami naukowymi, z uczelni. Problem okazał się taki, że ich sposób myślenia o gospodarce i zarządzaniu, był zupełnie sprzeczny z tym, co Prawo i Sprawiedliwość ma w swoim programie - oświadczył Fogiel. Najświeższym przykładem "sposobu myślenia o gospodarce i zarządzaniu" zgodnego z programem PiS jest sprawa Elektrowni Ostrołęka. Jak ujawnił w środę były senator PiS Krzysztof Majkowski, "w elektrowni i spółkach są ludzie kompletnie nieznający się na energetyce. Ani doświadczenia, ani wykształcenia. Mamy kilku katechetów, którzy w tej chwili zarządzają elektrownią, mamy specjalistę od chowu gęsi, od chowu kaczek, mamy nauczycieli, kolejarzy, którzy nigdy z energetyką nie mieli nic wspólnego". Sprawą niegospodarności w chylącej się ku upadkowi Elektrowni Ostrołęka na zlecenie Prokuratury Regionalnej w Białymstoku zajęło się Centralne Biuro Antykorupcyjne. Na razie zatrzymano cztery osoby związane z branżą energetyczną, w tym byłego prezesa Elektrowni Ostrołęka. Agenci CBA zażądali też wydania dowodów od posła PiS Arkadiusza Czartoryskiego.