Powodem takiej decyzji ma być brak większości pozwalającej na bezproblemowe wygrywanie głosowań. "Do tej pory dostawaliśmy SMS-ami ponaglenia, aby robić wszystko, żeby nie opuszczać głosowań" - ujawnia w rozmowie z "Faktem" jeden z posłów PiS. Teraz nieobecność usprawiedliwić będzie można jedynie poprzez zaświadczenie ze szpitala, albo - jak żartują politycy PiS - od grabarza. Do wprowadzenia takich obostrzeń niejako zmusiła prezesa PiS sytuacja, do której doszło jeszcze przed sylwestrem, podczas prac prowadzonych nad projektem ustawy o służbie cywilnej. Jak podaje "Fakt", PiS przegrało wówczas ważne głosowanie w Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji. By sprawy nie przegrać z kretesem, "naprędce poszerzono skład komisji o kilku posłów, by PiS był w stanie przegłosować projekt ustawy". By do podobnych sytuacji już nie dochodziło, wprowadzone zostały "surowe kary" za opuszczenie głosowań w sejmowych komisjach. Niezdyscyplinowanym posłom PiS za nieobecność grożą między innymi sankcje finansowe - donosi "Fakt".