Operację "prezydent jedzie Pendolino" przygotować musiało Biuro Ochrony Rządu, bo głowa państwa nie może ot tak jeździć pociągami bez ochrony - zaznacza "Fakt". Prezydent i jego syn w asyście borowików zajęła miejsca w wagonie drugiej klasy i pomknęła do Gdańska - czytamy. "Fakt" ujawnia również w jaki sposób prezydent Komorowski spędził podróż: "umilał sobie czas kawą, lekturą gazet oraz książki o Władimirze Putinie". W Gdańsku na prezydenta i jego syna czekała limuzyna BOR, którą wcześniej ochrona przyjechała z Warszawy. Prezydent po drodze wpadł jeszcze do kwiaciarni po bukiet dla mamy.