Jak mówi w rozmowie z "Faktem" polityk z bliskiego kręgu prezydenta, koty są w ogrodach "wszędzie i niczego się nie boją". Zwrócił na nie uwagę nawet szef BBN Paweł Soloch. Skąd się wzięła kocia inwazja? - zachodzi w głowę tabloid. Podejrzenie pada na córkę prezydenta! "Bo ma koteczkę" - mówi "Faktowi" jeden z prezydenckich ministrów. Jednak kiepski to trop, bo jak ustaliła gazeta, Kinga Duda była ze swoją pupilką w Pałacu tylko raz. Kotów nie ma też para prezydencka, "zresztą wielką miłością do nich nie pałają".Dochodzenie trwa. "Wiadomo za to, że kociej ekipy nikt z ogrodów nie pogoni. Nie tylko dlatego, że ogromną estymą darzy te zwierzęta prezes PiS..." - podsumowuje "Fakt". <a href="https://twitter.com/Dziki_Kraj" target="_blank">Śledź Dziki Kraj na Twitterze</a> <a href="http://dzikikraj.interia.pl/napisz-do-nas" target="_blank">Czekamy na Wasze polityczne memy</a>