Nie pomogło granie na uczuciach odbiorców i staranne przygotowanie. Przemówienie Ewy Kopacz było nudne i mało charyzmatyczne, a ona sama niepewna - czytamy w "Fakcie". Dziennik poprosił Piotra Marszałkowskiego, specjalistę analizującego wiarygodność mówców, o ocenę wystąpienia premier. "Cała sytuacja, której byliśmy świadkami została wyreżyserowana. Wypowiedź była zaplanowana bardzo dobrze. Ciekawe akcenty emocjonalne, rysowanie złych i dobrych postaci" - powiedział ekspert. "A do tego cała wypowiedź prawie idealnie przeczytana z kartki" - dodał. Marszałkowski zdradził "Faktowi", że Kopacz czuła się niepewnie. Potwierdził to jej oddech, a konkretnie głęboki wdech. "Gdy konstruujemy wypowiedzi, w których jest element niepewności, chcemy go przejść i jak najszybciej zmienić temat. A ten głęboki wdech kończy tyradę, która właśnie nastąpiła" - tłumaczy Marszałkowski. "W oczy rzuciło mi się totalne zaplanowanie" - podsumował.