O tym, że Najwyższa Izba Kontroli zamierza zakupić pięć limuzyn za 650 tys. złotych poinformowało RMF FM, dodając, że wymogi instytucji co do nowych pojazdów są "dość wyśrubowane". Jakie to wymagania? Minimum 200 koni mechanicznych, dwulitrowy silnik, co najmniej dwustrefowa klimatyzacja i radio z odtwarzaczem CD i sześciocalowym ekranem. Samochody muszą być wyprodukowane w 2015 roku, nie mogą przy tym pochodzić z ekspozycji. Wytykanie przez dziennikarza wymogów, jakie postawił NIK, nie spodobało się Radosławowi Sikorskiemu. "Wredny populizm mediów. A potem biadolą, że politycy boją się zamówić samoloty VIP" - napisał na Twitterze. W kolejnym wpisie były marszałek Sejmu przypomniał, że dobrze pamięta aferę o "meble do saloniku ministra spraw zagranicznych". O drogich zakupach resortu dyplomacji informowała parokrotnie w ostatnich latach "Rzeczpospolita". Jak podała "Rz", MSZ pod kierownictwem Radosława Sikorskiego nabyło m.in. luksusowe fotele za łączną kwotę 300 tys. złotych, stół konferencyjny za 174 tysiące czy szafki po 12 tys. złotych za sztukę. Obiad z VIP-ami w barze mlecznym? "A meble do saloniku to kwestia bezpieczeństwa, tak jak nowe samoloty?" - docieka jeden z internautów. "Tak, tak, minister SZ powinien przyjmować gości w saloniku z meblami z IKEI. Tabloidy kształtują świadomość" - ripostuje Sikorski. "A co jest złego w IKEI?" - dopytuje inny uczestnik dyskusji. "Nic. Gości zagranicznych można też przyjmować w barze mlecznym. Może wtedy media pochwalą?" - odpowiada były minister spraw zagranicznych.