Czy prezydent ma kłopoty z pamięcią? Podczas poprzedniej kampanii prezydenckiej Komorowski publicznie mówił, że dostał od dzieci i wnuków aparat fotograficzny wraz z prośbą, aby przestał polować. Obiecywał, że spróbuje się do tej prośby zastosować - czytamy. Dziennikarze "Do Rzeczy" twierdza jednak, że głowa państwa wciąż oddaje się łowieckiej pasji. "Najpierw pojawia się helikopter z biało-czerwoną szachownicą, potem słychać ujadanie psów i strzały z broni myśliwskiej" - relacjonuje na łamach magazynu świadek z miejscowości, gdzie miał polować Komorowski. Łowy organizuje dla prezydenta firma Biuro Polowań Niwa Jerzy Golbiak z Krzeska. Właściciel firmy zaprzecza tym doniesieniom.. Komorowski do Krzeska zaczął przyjeżdżać, zanim jeszcze został prezydentem. Tylko wówczas nie robiono z tego tajemnicy - przypomina "Do Rzeczy". Według magazynu, zapowiedzią wizyty prezydenta jest zazwyczaj sygnał, jaki z Biura Ochrony Rządu otrzymują pobliskie szpitale - o zabezpieczenie na czas wizyty dwóch jednostek krwi grupy, jaką ma właśnie głowa państwa.