"Nie jest prawdą, że samolot uderzył w brzozę, nie jest prawdą, że w ten sposób złamał skrzydło i tak doszło do katastrofy. Ale też została przez nas zrekonstruowana najbardziej prawdopodobna hipoteza jak doszło do katastrofy" cytuje "Głos Rydzyka" Antoniego Macierewicza. Macierewicz twierdził, że "bezpośrednią przyczyną" katastrofy były "dwie eksplozje"."Pierwsza, która zniszczyła skrzydło i następna, która doprowadziła do destrukcji całego kadłuba samolotu i ostatecznie jego rozpadu" - opowiadał polityk PiS. Redemptorysta, który prowadził audycję zadzwonił do ekspertów zespołu Macierewicza, którzy potwierdzili tezę "dwóch wybuchów". I wszystko by się dalej pięknie dusiło we własnym sosie, gdyby do stacji nie zadzwonił słuchacz, który przedstawił się jako "Artur, emerytowany pilot z Hamburga"."Mówiąc językiem fachowym, lotniczym nie było minimów do lądowania, do podejścia w ogóle, nie ma wątpliwości" – mówił pan Artur. - "Jeśli skrzydło czy w ogóle jakiś element samolotu nie zniszczył tej brzozy, to na istniejących zdjęciach z miejsca katastrofy, których jest mnóstwo, widzimy wyraźnie na kierunku podejścia, jak samolot ścinał poszczególne - bo to nie chodzi o jedną, jak pan mówi pancerną brzozę, ale o kilka drzew". "Cały świat pilotów, w którym ciągle się jeszcze obracam, świat lotniczy na świecie nie wierzy w ten zamach, jak to pan często używa, i w te wybuchy" – opowiadał pan Artur. - "Po prostu zawiniła pogoda, która jest pierwszy sprawcą, a piloci starali się chłopaki wylądować, bo wieźli na ważną uroczystość ważne osobistości. No i niestety nie mogło się udać po prostu i koniec."Macierewicz nie mógł pozostawić takich słów bez komentarza."Jest bardzo wielu pilotów, z którymi rozmawiam, którzy mają zupełnie odmienną opinię od pana, w tym także z Niemiec i w tym także z Hamburga" – odpowiedział. - "Proszę nie mówić, że starali się wylądować, oni działali profesjonalnie, zgodnie z wszystkimi regułami sztuki i nie lądowali. Do katastrofy doszło nie w momencie, gdy zbliżali się do ziemi, odwrotnie, do katastrofy doszło w powietrzu, w momencie gdy odlatywali". "Mówi pan, iż widać na podejściu, że samolot ścinał poszczególne drzewa, nie jedną tylko brzozę. Czy jest pan pewien, że to właśnie ten samolot ścinał te drzewa? – spuentował Macierewicz.