Maleńczuk nazwał byłego prezydenta "ciapowatym" i "wiecznie podpitym". Uzasadniał, że kto jak kto, ale na tym ostatnim to on się zna i wie, kiedy ktoś jest podpity. Szybko skontrował go Brudziński w rozmowie z "Faktem": "Uważam, że żałośni artyści próbują braki swojego talentu nadrabiać chamstwem i taką właśnie "polityczna poprawnością". Ja sam mogę nazwać Maleńczuka ciapą polskiej estrady. Nie powiem, że wiecznie podpitą, bo nie jestem aż takim specjalistą od rozpoznawania wiecznie podpitych artystów prostytuujących się po to, by się komuś przypodobać. Nie jestem też zwolennikiem tego, by ciągać Maleńczuka za te słowa po sądach, bo on nie jest dla mnie żadnym partnerem, a takim wypowiedziami plasuje się gdzieś pomiędzy Palikotem a Niesiołowskim".