Scena zupełnie groteskowa: ludzie w strojach moro i kominiarkach zaatakowali w centrum miasta prezydencki wehikuł wyborczy.Bronkobus został "ostrzelany"... kulami do paintballa. Poseł Platformy Artur Gierada, podróżujący na pokładzie tegoż pojazdu, zapewniał, że "nikomu nic się nie stało". Jak udało się ustalić PAP, prezydenta nie było w bronkobusie, gdy doszło do tego osobliwego ataku.Jak wynika z informacji przekazanych przez policję starszy z dwóch "zamachowców" - 52-letni mieszkaniec Kielc - był pod wpływem alkoholu.