Tu widzimy, jak pan poseł Adam Hofman korzysta z życia, aż furczy. Lata przy muzyce U2 jak ptaszek wypuszczony z klatki. I w ogóle się nie boi! Thumbupy pokazuje! A tu jeszcze lepiej. Coś bardzo dziwnego. Sala w której obradowała komisja śledcza. "Na sali nie ma już nikogo. Jestem tylko ja" - zajawia poseł Hofman i widz nie może się doczekać, co też z tego będzie. A dalej jest jak w "Tajemnicach XX-go wieku". Pan poseł z zacięciem godnym Bogusława Wołoszańskiego pokazuje nam krzesło, na którym nie siedzi pani prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. A przecież - zapewnia poseł Hofman - nie ma się czego bać! "My tu nie chcemy przypalać boczków, polewać gorącą smołą, łamać kołem czy w inny sposób torturować świadków" - przekonuje. A tutaj zobaczyć można, jak w swoim okręgu wyborczym, po którym paraduje w seledynowych majteczkach, wrzuca jakiegoś wyborcę w ubraniu do wody. Taki jest na swoich śmieciach rozluźniony! Tutaj widzimy posła Adama jak przemawia z trybuny sejmowej. Wygląda trochę, jakby przebrał się za Michała Kamińskiego, w wersji jeszcze z włosami. Ale co tam - jak wygląda. Ważne, co mówi! A zażywa wszystkich! Napieralskiego, że z Polski nie wyjechał, a miał! Tuska, że pod bankami kolejek nie ma! I ogłasza wojnę z III Rzeczpospolitą. Z jakiegoś powodu dwa razy pod rząd. A tutaj - jak pan poseł Adam gotuje zupę tajską z kurczaka! Widać, że prosto z Tajlandii wrócił! I w Anglii pewnie też był, bo kołnierz polówki postawiony jak u angielskiego kibica. Zupa jest na "bulionie lekko drobiowym". A chili ile naładował, hardkorowiec! To jest dopiero! Szaleje pan Adam przy woku jak prawdziwy Azjata! A "w tak zwanym międzyczasie chipsy krewetkowe przegryza". I jaki zdecydowany! Nie może sobie osoba filmująca filmować czego tam chce. Tu proszę spojrzeć, jak ładnie! Tam proszę! Pytanie tylko, czy to aby patriotycznie gotować obce dania zamiast swojskiej kapustki ze schaboszczaczkiem... Może właśnie dlatego te wszystkie azjatyckie wywijania są nagrywane w koszulce biało-czerwonej z napisem "Polska", by w tej całej egzotyce nie zapomnieć skąd ród. I żeby się prezes-patriota nie przyczepił...