- Wcześniej wydawało się to niemożliwe, ale teraz w obliczu kryzysu na Ukrainie, gdy PO przejęło program PiS także w polityce zagranicznej, sytuacja uległa całkowitej zmianie - tłumaczy ten nagły zwrot na naszej scenie politycznej polityk PiS, który woli zachować anonimowość. Jego zdaniem koalicja jest teraz możliwa także dlatego, że już nawet wśród najbardziej nieprzychylnie nastawionych do Platformy posłów PiS nikt nie ma wątpliwości, iż liberalne hasła z poprzedniej kampanii PO były tylko "wyborczą ściemą". Informacja o powstaniu koalicji oficjalnie ma być ogłoszona na zaplanowanej na jutro konferencji prasowej dwóch premierów: Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Według naszych nieoficjalnych informacji Tusk pozostanie premierem, ale Bronisław Komorowski zrezygnuje z kandydowania w wyborach prezydenckich i poprze kandydaturę Kaczyńskiego. PiS dostanie też m. in. resorty obrony (tutaj ministrem będzie Antoni Macierewicz) i edukacji (Krystyna Pawłowicz). W ramach umowy Donald Tusk zmieni też swoją wcześniejszą decyzję i pozostanie w OFE. Śledź Dziki Kraj na Twitterze Czekamy na Wasze polityczne memy