- Kończę z panem rozmowę! Koniec! - krzyknęła Olejnik i wyszła ze studia. Dziennikarka miała pretensje do Ziobry o to, że domaga się powtórzenia wyborów. - Ja nie wiem, o czym pan do mnie mówi. O ważności wyborów decydują sądy okręgowe, a nie parlament - mówiła coraz bardziej poirytowana. - Proszę mi podać konstytucjonalistę, który mówi, że to jest zgodne z prawem - kontynuowała już niemal krzycząc. "Kropkę nad i" postawiły słowa Ziobry na temat prezydenta Komorowskiego. - Zimnej wody powinien się napić - mówił polityk, twierdząc, że komentarz prezydenta odnośnie wyborów był oderwany od rzeczywistości. Na ciętą ripostę Moniki Olejnik nie trzeba było długo czekać: - Niech pan się zimnej wody napije. Kończę z panem rozmowę! - rzekła i wyszła. Zdezorientowany Ziobro został w studio sam, dopił swoją kawę i... też wyszedł.