"Wybór Andrzeja Dudy na prezydenta to uroczystość Zesłania Ducha Świętego, zaprzysiężenie to święto Przemienienia Pańskiego. #niemaprzypadków" - napisał Tomasz Terlikowski na Twitterze. Wpis sugerujący, że za wyborem Andrzeja Dudy stał sam Bóg, wywołał niemałe zamieszanie. Terlikowski odpowiedział krytkom:"Niewierzący strasznie się wierzący zrobili. I za wszelką cenę próbują udowodnić, że kalendarz liturgiczny nie ma znaczenia. Jakby się bali". Słowa Terlikowskiego wpisują się w przekonanie części prawicowego obozu, że Andrzej Duda został namaszczony z góry. Więcej - przed zaprzysiężeniem zdążył już dokonać pierwszego "cudu", ratując podczas mszy hostię porwaną przez wiatr."Chrystus podniesiony z ziemi przez prezydenta... Symbol zmartwychwstawania Polski? Znaków jest znacznie więcej" - napisał wówczas serwis wpolityce.pl."Symbole i znaki. Prezydentura Andrzeja Dudy, choć oficjalnie rozpocznie się dopiero 6 sierpnia, już teraz utkana jest z symbolicznych zdarzeń i znaków. Mądrzy i wrażliwi dostrzegają je wszystkie. Dzisiejsze było wyjątkowo poruszające. Chrystus ocalony przed profanacją. Konsekrowana Hostia podniesiona z ziemi i oddana w ręce kapłana, nabiera symbolicznego znaczenia" - mogliśmy przeczytać. Okazuje się również, że Andrzej Duda ma na imię tak samo jak św. Andrzej Bobola, który zapowiadał zmartwychwstanie Polski.Przypadek?