- Czy polska policja służy potrzebom bezpieczeństwa Polaków czy celom politycznym Prawa i Sprawiedliwości? - pytał retorycznie w swym zamyśle Jan Grabiec. Polityk opowiadał przedstawicielom mediów o podsłuchiwaniu dziennikarzy, zamieszaniu w szeregach policji i kontrowersyjnej ustawie o inwigilacji, kiedy włączyła się syrena alarmowa. Wtedy uaktywnił się, dotąd stojący z boku, Sławomir Neumann. - I znowu policja! PiS działa! Jak widać państwo PiS jest czujne! - komentował wyraźnie rozbawiony sytuacją szef klubu PO. - Przypadek? - zapytał jeden z reporterów. - Nie sądzę! - odparł ze swadą Neumann. Śmiechu było co niemiara...