Dziennikarz "GW" poskarżył się na Adriana Zandberga jego partyjnej koleżance Marcelinie Zawiszy. "Pamiętam, jak latem przyszedłem do was z pomysłem na bon socjalny. Miły i czarujący ulubieniec mediów Adrian Zandberg leżał sobie na podłodze. Nie wstał, nawet nie kiwnął głową, tylko mnie rugał z tej podłogi. Czy tak powinno się traktować ludzi w organizacji równościowej?" - ubolewa dziennikarz. W roli adwokata Zandberga Marcelina Zawisza: "Adrian naprawdę jest miły i czarujący" - stwierdza, ale dodaje, że lider Razem, jak każdy, miewa gorsze dni. "Oceniasz człowieka, z którym rozmawiałeś kilka minut, kiedy był wypluty? Latem koczowaliśmy praktycznie w biurze, każdy z nas zbierał wtedy podpisy po wiele godzin dziennie, szykowaliśmy się do kampanii i prawie nie spaliśmy. Codziennie przychodziły do nas dziesiątki osób, każda z 15 genialnymi pomysłami. Nie wiem, jak było. Jeżeli było tak, jak twierdzisz, to mogę cię tylko przeprosić za to, że Adrian Zandberg zachował się jak cham" - powiedziała Zawisza. Śledź Dziki Kraj na Twitterze Czekamy na Wasze polityczne memy