Program, popularnie zwany 500 zł na dziecko, chociaż wbrew nazwie i wcześniejszym obietnicom prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości nie obejmie wszystkich pociech, jest burzliwie dyskutowany w mediach. Nie inaczej było w TVN24. Adam Szejnfeld mówił o "nożu wsadzonym w plecy przyszłym pokoleniom", a Tadeusz Cymański o "szansy, odsieczy i nadziei". Głos zabrał także Kornel Morawiecki. Sprawa narodowa "To jest inwestycja w przyszłość. Wielka rzecz. Zaczynamy przedsięwzięcie, które ma przydać się tym, co będą po nas" - ocenił poseł ruchu Kukiz’15, a następnie wyłożył różnicę między pierwszym, a kolejnym dzieckiem w rodzinie. "Pierwsze dziecko, proszę państwa, to jest sprawa osobista. Sprawa matki, sprawa moja. Jak nie mam żadnego dziecka, to jest to moje nieszczęście. Natomiast drugie, trzecie (dziecko), to już jest sprawa społeczna. Sprawa narodowa. Pierwsze dziecko to jest jakby biologiczny wymóg. Dopiero dalej to wszystko ma sens" - tłumaczył Kornel Morawiecki. Parlamentarzysta najpewniej wie, co mówi. Jest w końcu ojcem piątki dzieci.