Od ponad pięciu lat kilkanaście rodzin z kamienicy przy ul. Wrocławskiej 62 próbuje pozbyć się uciążliwych lokatorów. Pani X, lokatorka spod 3 i pan Y, lokator spod 9 skutecznie zamienili swoje mieszkania w przytułki dla bezdomnych i uzależnionych od alkoholu ludzi. Dewastują nie tylko wspomniane mieszkania, ale i części wspólne. - Wyżej lokatorzy mogli sobie wyremontować klatkę schodową, ale tu, na dole - nie ma sensu - oprowadza mnie po bloku Halina Gądek, jedna z lokatorek. Odrapane ściany, niesamowity smród, drzwi bez zamków. Boją się o swoje życie - Najgorszy jest strach - mówi Beata Goszczyńska, inna mieszkanka Wrocławskiej 62 - Dzieci boją się tędy przechodzić w dzień, a co dopiero po zmroku. Nie ma się co dziwić, ja się też boję. W końcu nigdy nie wiadomo, kogo się spotka. Kiedy prowadzą mnie do Pani X, ta nawet nie zauważa, że wszedł ktoś obcy. Fetor mieszkaniu jest jeszcze gorszy, niż na klatce schodowej. W domu pełno ludzi. Pan Y też ma "towarzystwo", zaprasza. Sąsiedzi twierdzą, że akurat wyjątkowo jest trzeźwy, bo ma się stawić tego dnia w komisariacie. W domu w miarę czysto, ale smrodu nie da się ukryć... - My to musimy znosić codziennie. Ten pan (Y - przyp. red.), jak nie pije, jest spokojny, ale alkohol sprawia, że się nie kontroluje. Przez niego dwa razy mieliśmy pożar w budynku. Nie możemy tak żyć. To jest jak bomba z opóźnionym zapłonem - denerwują się lokatorzy, którym X i Y od lat skutecznie zatruwają życie. Policja nam nie pomoże Adres Wrocławska 62 jest dobrze znany dzielnicowemu z pierwszego komisariatu policji. - Mieliśmy kilka skarg od mieszkańców, ostatnia jest z listopada tego roku - przyznaje młodszy inspektor Ryszard Błażnik, komendant I KP w Wałbrzychu. - Dzielnicowy powiadomił MOPS i komisję do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych o całej sytuacji. Potwierdza też, że pan Y w 2005 r. miał sprawę karną za spowodowanie w budynku pożaru. W mieszkaniu Pani X nie ma za to ani gazu, ani prądu - tu istnieje obawa spowodowania kolejnego zaprószenia ognia w kamienicy. - Tu policja nic nie pomoże - mówią zgodnie rozsierdzeni lokatorzy. - Oni boją się wejść do tych mieszkań - twierdzą. Tymczasem komendant I KP twierdzi, że nie ma informacji o żadnych interwencjach w tych mieszkaniach. - Nie wzywamy ich, bo nie ma po co - mówią lokatorzy. Tylko ich stąd zabierzcie! Mieszkańcom kamienicy przy Wrocławskiej 62 zależy na tym, by uciążliwi sąsiedzi zniknęli z ich życia. Mają nadzieję, że zostaną eksmitowani. Pojawiła się szansa na takie rozwiązanie. - Chcemy tylko spokojnie żyć. Tyle innych, normalnych rodzin czeka na mieszkania, które zajmują alkoholicy, zatruwający innym życie - mówi Halina Gądek. - Lokale te stanowią własność gminy Wałbrzych i zajmowane są bez tytułu prawnego. Miejski Zarząd Budynków w Wałbrzychu, jako zarządca nieruchomości, przekazał komplet stosownych dokumentów do urzędu miejskiego, celem uzyskania wyroków nakazujących eksmisję z mieszkań oraz zapłatę należności - tłumaczy Wiesław Urbański, członek zarządu MZB. Tymczasem mieszkańcy Wrocławskiej 62 zostali powiadomieni przez urząd miasta, że do czasu przeprowadzenia postępowania komorniczego, w sytuacji zagrożenia i zakłócenia spokoju, mają zgłaszać problemy policji i straży miejskiej... Jak długo? Nie wiadomo. Magdalena Sośnicka-Dzwonek dzwonek@nww.pl