Do zuchwałego napadu na sklep ogólnospożywczy doszło w minioną sobotę w Olszynie na Dolnym Śląsku. Do środka wpadł napastnik, który gumowym młotkiem zaczął uderzać w półki, z których spadł towar. Potem odchylił plastikową szybę umieszczoną nad ladą i sięgnął po kasę fiskalną, w której były pieniądze z utargu. Złodziej wyrwał urządzenie podłączone do sieci i wybiegł z nim na zewnątrz. Funkcjonariusze policji, którzy prowadzą śledztwo w tej sprawie, odnaleźli kasę, która była rozbita i pusta. Mają także narzędzie najprawdopodobniej wykorzystane w napadzie. W środku zostały wystraszone dwie ekspedientki. Jedna z nich kilka godzin po napadzie opowiedziała "Wydarzeniom" Polsat News, co się stało. - Stanęłam na magazynie jak wryta. Zobaczyłam jak w przebraniu facet, czy to była kobieta, nie wiem, kto to był, zaczął walić czymś w kasę - według niej sprawca krzyczał "oddaj kasę". - Koleżanka strasznie krzyczała, bała się. Wyrwał tę kasę. Ja stałam przymurowana, bo nie wiedziałam, co mam robić - dodała pracownica sklepu. Sześć sekund grozy w przydrożnym sklepie Do napaści doszło o godz. 8:30 w sklepie przy drodze krajowej nr 30. Sprawca potrzebował sześciu sekund, aby uciec z kasą, którą odnaleźli już policjanci. Była pusta. - Policja przyjechała szybciutko - mówi sprzedawczyni. Mazowieckie: Ojciec i syn oskarżeni o napad na bank - Osoba podejrzewana o dokonaniu czynu ubrana była w czarne spodnie oraz bluzę. Na głowie miała kask motocyklowy, spod którego wystawały rude włosy, najprawdopodobniej peruka. Na rękach posiadała rękawice, natomiast buty zostały oklejone czarną taśmą - poinformowała asp. szt. Justyna Bujakiewicz-Rodzeń, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu. Z nagrania wynika, że sprawca miał na głowie kask, spod którego wystawały różowo-czerwone włosy, granatowy kombinezon i amatorsko owinięte szarą taśmą buty. Najprawdopodobniej zdawał sobie sprawę, że policjanci zwracają uwagę na odciski pozostawiane przez obuwie na miejscu przestępstwa. Na nagraniu widać także charakterystyczny sposób poruszania się. Sprawca był niski, kask dodał mu około 5 cm wzrostu. Polsat News nieoficjalnie dowiedział się, że na kolejnych nagraniach widać napastnika ukrywającego się w krzakach, gdy czekał, aż nikogo nie będzie w sklepie. Policja jak dotąd nie zatrzymała sprawcy. Komenda Powiatowa Policji w w Lubaniu apeluje do świadków o zgłaszanie się. "Jeśli ktoś rozpoznaje osobę z nagrania, proszony jest o kontakt telefoniczny z dyżurnym jednostki pod numerem telefonu 47 873 42 00/ 222 lub 112. Funkcjonariusze zapewniają pełną anonimowość" - napisano w komunikacie. Chciał sparaliżować obsługę strachem Zdaniem byłego rzecznika policji Mariusza Sokołowskiego sprawca, rozrzucając przedmioty i uderzając gumowym młotkiem, chciał wywołać hałas i spowodować strach i szok u personelu. - Po to, żeby sparaliżować osoby pracujące w tym sklepie - mówi Sokołowski. Napad na dom izraelskiego piłkarza. "Przerażające doświadczenie" - To jest bardzo teatralne. To się już w dzisiejszych czasach w napadach nie zdarza - mówi psycholog społeczny Bianca-Beata Kotoro. Wiadomo, że sprawca zostawił jednak dużo śladów. Za zuchwałą kradzież grozi mu osiem lat więzienia.