Żołnierze z 10. Batalionu wylecą do Iraku 11 sierpnia z lotniska we Wrocławiu. Spędzą w Iraku co najmniej pół roku. Będą służyć na terenie północnego Babilonu. Natomiast dzisiaj z portu w Szczecinie odpłynie potrzebny im na miejscu specjalistyczny sprzęt, m.in. transportery opancerzone i kontenery mieszkalne. Szkolenie żołnierzy w Świętoszowie trwa od końca 2002 r. Obejmowało przygotowanie do przemieszczania się na dużą odległość oraz prowadzenie działań w ramach misji pokojowej, m.in. działań prewencyjnych, konwojowania, kontrolowania, przeszukiwania budynków oraz działania na punkcie kontrolnym i obserwacyjnym. Żołnierzy szkolono z uwzględnieniem działań obronnych. Wykorzystano również pomoc specjalistów, m.in. instruktorów US Marines przybyłych z Iraku, oficerów wojskowych służb informacyjnych, specjalistów z ośrodka szkolenia na potrzeby misji pokojowych z Kielc, psychologów oraz znawców kultury i religii islamu. Dziennikarze dzisiaj obserwowali m.in. ćwiczenia zachowań żołnierzy podczas antywojennej manifestacji, zajęcia terenu i budynku, z którego do żołnierzy strzelał terrorysta. W kierunku kordonu żołnierzy rzucano butelkami z ogniem, drewnianymi pałkami i workami z piasku. - Ćwiczymy zachowania bojowe, choć mamy nadzieję, że takich sytuacji będzie jak najmniej - powiedział dowódca 10. Batalionu Zmechanizowanego ppłk Piotr Ząbkowski. Podkreślił, że wie, iż nie będzie to lekka misja. W Iraku oprócz wojsk polskich służyć będą żołnierze z 17 państw, najwięcej z Hiszpanii i Ukrainy. - Mam nadzieję, że na miejscu będzie zachowana proporcja między niechęcią wobec wojsk stabilizacyjnych a naszymi działaniami, które będą pokojowe - dodał Ząbkowski. Dowódca 10. Batalionu zaznaczył, że w trakcie trwającego 7 miesięcy szkolenia "żołnierze zrobili wszystko, co mogli, a nawet więcej". - Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani - podkreślił. Wśród 300 żołnierzy ze Świętochowa 60 proc. uczestniczyło już w różnych misjach pokojowych m.in. w Kosowie. Żołnierze przyznawali, że przede wszystkim obawiają się przyjęcia przez iracką ludność. - Musimy się pokazać z pozytywnej strony. To jest najważniejsze - powiedział por. Wojciech Wołosiński ze Świętoszowa. Dodał, że dlatego nauczył się podstawowych irackich zwrotów, m.in. "jak się masz", "jak się czujesz" i "co u twojej rodziny". Przyznał jednak, że oprócz tych uprzejmych zwrotów potrafi też powiedzieć: "stój", "nie strzelaj", "ręce do góry". Żołnierze przyznawali, że dużo dały im rozmowy z amerykańskimi żołnierzami. - Oni przede wszystkim uspokoili nas. Pokazali, jak nasze wyszkolone zachowania przełożyć na realia panujące w Iraku, m.in. ćwiczyliśmy w lesie, gdzie my używamy drzew do osłony, a tam tego nie ma - powiedział por. Rafał Śmiałkowski ze Świętoszowa. Tymczasem około 500 żołnierzy z 12. Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina odbywa ostatnie szkolenia przed wyjazdem na misję. Jak sami mówią, jest ciężko, bo od rana do wieczora mają intensywne ćwiczenia. Z żołnierzami rozmawiał reporter RMF Piotr Lichota: