Na wniosek pokrzywdzonej przez lekarza kobiety proces będzie toczył się za zamkniętymi drzwiami. - Będę się krępowała podawać wszystkie intymne szczegóły w obecności mediów - mówiła w sądzie kobieta, która będzie w procesie pełnić rolę oskarżyciela posiłkowego. Sędzia Jacek Seweryn przychylił się do jej wniosku i wyłączył jawność procesu. Prokuratura Rejonowa zarzuciła Marianowi M. narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo doznania uszczerbku na zdrowiu swojej pacjentki. W grudniu 2005 roku do Mariana M., który przyjmował w poradni przy legnickim szpitalu, przyszła kobieta. Miała ze sobą wyniki badań. Zdaniem śledczych, wynikało z nich, że pacjentka cierpi na gruźlicę, co później potwierdzili biegli z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Marian M. zignorował wyniki badań histopatologicznych i powiedział kobiecie, że "będzie żyła 100 lat". Nie zlecił żadnych dodatkowych badań, nie skierował jej do specjalisty od chorób płucnych. Kobieta przez prawie cztery lata nie podejmowała leczenia w przekonaniu, że jest zdrowa. Do specjalisty trafiła dopiero w 2009 roku. Lekarz nie przyznaje się do winy. - Akt oskarżenia to materiał wielce polemiczny. Doktor Marian M. jest niewinny. Niestety lekarze są grupą zawodową w pierwszej kolejności narażoną na podobne oskarżenia - powiedział lca.pl obrońca chirurga, mecenas Piotr Rojek. Marian M. to znany lekarz w Legnicy. Równie dobrze znane są jego kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. W Sądzie Rejonowym równolegle toczy się inny proces, w którym zasiada on na ławie oskarżonych. Autor: J