Jak powiedział w środę Robert Korzeniowski z Centrum Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, ciało było przykryte gałęziami, prawdopodobnie kobieta została przygnieciona przez drzewo. Do tej pory ofiarami sierpniowej powodzi w Bogatyni były dwie kobiety i jeden strażak OSP. Pierwsza kobieta utonęła po tym, jak niespodziewanie wylała rzeczka Miedzianka, odcinając miasto od reszty świata. Druga kobieta zginęła w Radomierzycach, a strażak - gdy została przerwana tama zbiornika Niedów Elektrowni Turów i 7-metrowa fala zalała okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec oraz przedmieścia samego Zgorzelca. Jego pogrzeb ma odbyć się w czwartek w Gronowie pod Bogatynią, rodzinnej miejscowości mężczyzny. W wyniku ulewnego deszczu, który spadł w sobotę w Bogatyni (woj. dolnośląskie), wylał dopływ Nysy Łużyckiej - rzeka Miedzianka. Pod wodą znalazło się niemal całe miasto. Wezbrana woda spowodowała też zniszczenie zapory zbiornika Niedów Elektrowni Turów. Zalane zostały okoliczne miejscowości na trasie Bogatynia-Zgorzelec oraz przedmieścia samego Zgorzelca.