Sexy dance, erotic dance, lady dance, pole dance. To najczęściej spotykane nazwy tanecznych zajęć dla pań, których uczestniczki mają okazję wyzwolić swoją kobiecość. To właśnie tam pękają lody i znikają bariery, a zmysłowa muzyka kołysze biodrami i potrząsa ramionami... Niestety, panowie, płci przeciwnej wstęp surowo wzbroniony. Oczko do lustrzanego odbicia - Klub, w którym odbywają się zajęcia typu sexy dance, nie powinien być klubem koedukacyjnym, bo obecność mężczyzn sprawia, że panie krępują się dużo bardziej niż zwykle. Z tego samego powodu odpadają przeszklone ściany sali czy uchylone drzwi. Najlepiej ćwiczy się w średniej, dobrze zgranej grupie. Wtedy znika początkowy wstyd i panie nawet puszczają oko do swojego odbicia w lustrze - mówi Joanna Milewska, instruktorka fitness i tańca, sama swego czasu prowadząca lady dance dla pań w wieku od 20 do nawet plus 50 lat. - Ważna jest zmysłowa muzyka typu Pussycat dolls, Beyonce czy Moulin Rouge. Każda instruktorka, która kiedykolwiek prowadziła takie zajęcia, stanowczo podkreśla, że wbrew powszechnym, archaicznym skojarzeniom sexy dance ma więcej wspólnego ze sportem i tańcem niż z erotyką, nawet jeśli odbywa się przy rurce czy krześle. Jest to rodzaj treningu, a ćwiczyć można na bardzo różne sposoby. Dlatego w ofercie fitness klubów znajdują się zajęcia w różnym stylu. Nie każdy lubi po prostu biegać czy wyciskać ciężary, wiele osób szuka nowości i urozmaiceń, ale z pewnością rodzaj wybieranych zajęć mówi coś o osobie, która na nie uczęszcza. Seks w wielkim mieście - Dzisiejsze kobiety wychowane są w kulturze wyznającej ideał miłości romantycznej. Poszukują nieustannie i bez skutku ideału mężczyzny, definiowanego niestety przez kulturę masową, a więc poprzez seriale takie, jak "Magda M." czy "Seks w wielkim mieście". - Chodząc na zajęcia typu erotic dance, wyrażają niezgodę na przykrą rzeczywistość, czyli świadomość, że idealnych mężczyzn nie ma, a one same nie wzbudzają w nich wciąż tego samego poziomu pożądania. - Myślę, że dla kobiet to sposób ratowania filmowej, związkowej bajkowości. Część z kobiet wybierających np. zajęcia na rurce prawdopodobnie nie jest pewna swojej seksualności i stara się jej nauczyć, aby móc podobać się mężczyznom - mówi Joanna Bilińska z Gabinetu Psychoterapii "Psyche" we Wrocławiu. Według Wiesława Ślósarza, seksuologa, jest to po prostu kolejna moda, która przyszła do nas z Zachodu. Młode kobiety, które wybierają tego typu zajęcia, zazwyczaj chodziły już na inne formy ćwiczeń, a uczestnictwo w sexy dance to coś, czym można pochwalić się przed koleżankami. - Nie uważam, by uczestniczyły w nich kobiety szczególnie zablokowane czy otwarte seksualnie. Działa to bardziej na zasadzie psychodramy: kobieta, ucząc się tańca na rurce, tak naprawdę uczy się wyrażania własnej seksualności i swoich łóżkowych potrzeb. Pomaga jej to w otwarciu się na partnera. Silne kobiety, mężczyźni na rurkach We Wrocławiu kilka miesięcy temu powstał klub fitness, w którym panie, otoczone ciepłą, czerwoną barwą ścian i podłogi, mogą nauczyć się tańca na rurce przy asyście profesjonalnych instruktorek pole dancingu. Często panie traktują to jako element wieczoru panieńskiego. Marta Leśko, menadżerka klubu, mówi, że lekcje te mają niewiele wspólnego z tańcem go go. - Jest to trening z elementami akrobatyki, wymagający siły i sprawności, dlatego nauczamy go na trzech poziomach. Nie uczymy striptizu, tylko określonych figur. Pole dance to popularna dziedzina fitness na świecie, która w Polsce dopiero zaczyna raczkować. Pierwszy klub z zajęciami z pole dancingu powstał w Warszawie, obecnie w kraju jest ich najwyżej kilkanaście. Na świecie są już organizowane mistrzostwa w pole dancingu. Choć taniec na rurce kojarzą się z kobiecością i zmysłowością, potrzeba do niego niemalże męskiej siły. Nauczany od podstaw, stopniowo tę siłę kształtuje, by dać jej pełny wyraz w najbardziej zaawansowanych pozycjach, na przykład tych zupełnie poziomych lub pionowych z głową w dół. Występy prezenterek pole dancingu w butach na koturnach i błyszczącej bieliźnie robią piorunujące wrażenie. To nie tylko bardzo piękne, ale też bardzo sprawne i umięśnione kobiety. - Już sam chwyt i trzymanie się rurki rękoma wymaga siły. Panie ćwiczą w koszulce na ramiączkach i krótkich spodenkach, boso lub w baletkach. Ważne jest, by przed zajęciami nie smarować się balsamem, bo skóra musi zachować przyczepność - zwraca uwagę Marta Leśko. Wyzwolone kobiety i faceci na rurkach Klientki zainteresowane nauką tańca na rurce znajdują się zazwyczaj na poziomie podstawowym, choć zdarzają się panie, które tańczą zawodowo. Im łatwiej jest wykonywać niektóre figury ze względu na lepszą kondycję, koordynację i wykształconą już grację w ruchach. Zgłaszają się panie w wieku od 18 do plus 40 lat, zarówno studentki, jak i kobiety pracujące, na przykład pielęgniarka i pani adwokat. - Nasze klientki zazwyczaj nie uczą się tańczyć dla mężczyzny, tylko dla samych siebie. Są to panie, które ćwiczą lub tańczą od dawna i poszukują nowych wyzwań. Często przychodzą po prostu z ciekawości - mówi Marta Leśko. Renata miała okazję raz obserwować zajęcia erotic dance w jednym z wrocławskich klubów fitness. Mówi, że zrobił on na niej piorunujące wrażenie: - Zwykłe dziewczyny w 5 minut przeistaczały się w seksbomby. Ubrane w białe koszule, krótkie spodenki i maseczki na oczy robiły z krzesłem i laseczką niesamowite rzeczy - wspomina. Uwaga! Na świecie są kraje, takie jak Indie czy Chiny, gdzie na rurce tańczą tylko mężczyźni. Zazwyczaj w samych slipach. Marta Gołębiowska