- Potwierdzamy, że znalazcy dokonali zgłoszenie miejsca i opisali parametry znaleziska i inne szczegóły - powiedzieli podczas konferencji prasowej przedstawiciele miasta i odkrywców. Jak ujawniło Radio Wrocław, skarb ma się znajdować na torach w okolicach 60. kilometra trasy Wrocław-Wałbrzych, w granicach Wałbrzycha. Odkopanie pociągu może zająć nawet pół roku. - Właścicielem znaleziska jest Skarb Państwa. Oczekujemy na dalsze kroki ze strony organów centralnych, które mają ku temu odpowiednie środki techniczne - powiedział wiceprezydent miasta. Władze Wałbrzycha planują zwrócić się o pomoc do polskiego rządu i wojska.Dziennikarzom nie udało się namówić organizatorów konferencji w Wałbrzychu na ujawnienie szczegółów odkrycia. - Wiąże nas tajemnica zawodowa - powiedział mecenas Jarosław Chmielewski. - Wartości tego znaleziska nie da się określić, jest ogromna. Zarówno pod względem historycznym jak i faktycznym - skomentowała mecenas Małgorzata Sosnowska. "Złoty pociąg" pod Wałbrzychem, o którym rozpisują się również światowe media, to najprawdopodobniej pancerny skład, który - jak podaje RMF FM - wyruszył w listopadzie 1944 roku z zakładów zbrojeniowych w Petersdorfie. Miał wieźć tajne dokumenty, dzieła sztuki, złoto, a nawet słynną Bursztynową Komnatę. Skład miał zostać zatrzymany, a cała obsługa - zamordowana. Niemieckich kolejarzy i żołnierzy zastąpili esesmani. Wałbrzyski magistrat tonuje nastroje: "To pociąg o charakterze militarnym i w zgłoszeniu nie wskazano, by znajdowały się w nim np. kosztowności. Chodzi bardziej o wyposażenie wojskowe" - powiedział rzecznik magistratu Arkadiusz Grudzień.