"Mieliśmy nadzieję, że odkryjemy jednak stropy tunelu. Nie udało się do nich dotrzeć, ale to nie znaczy, że nic tam nie ma" - przekonuje na łamach "Gazety Wrocławskiej" Piotr Koper. W kolejnych poszukiwaniach, które być może rozpoczną się jeszcze w tym roku, zastosowane mają być nowe metody: tomografia elektrooporowa, mikrograwimetria i gradient pionowy. O ewentualnych odwiertach można będzie rozmawiać dopiero po przeanalizowaniu ich wyników. Odkrywcy nie są zainteresowani wyłącznie dawną linią kolejową i pociągiem, złotym czy opancerzonym. Liczą po cichu na natrafienie w ich pobliżu na ukrytą pod ziemią infrastrukturę przemysłową. Chodzi o tajną fabrykę, o której mieli wspominać świadkowie - czytamy. Więcej w "Gazecie Wrocławskiej".