- Na izbie przyjęć stoją i wózki transportowe i łóżka, na których to kładziemy pacjentów, którzy są przywożeni przez pogotowie. Nagle okazuje się, że nosze zostały wywiezione i są prowadzone 200-300 metrów za szpitalem - mówi szef szpitala. Po ostatnich kradzieżach dyrektor Mirosław Gibek wynajął firmę ochroniarską, która ma pilnować majątku szpitala. Posłuchaj relacji reportera RMF FM: