Zapewnia estetyczny wygląd, jest ekologiczny i ekonomiczny. Trend rozwinął się w latach 60-tych w Niemczech, a następnie rozpowszechnił się w wielu krajach świata. Pokrywanie dachów budynków zielenią stało się niezwykle charakterystyczne w Stanach Zjednoczonych. Najpopularniejszym i najwcześniejszym przykładem tego trendu jest dach City Hall w Chicago. Był to projekt eksperymentalny, którego celem było sprawdzenie wpływu zamieszczonej zieleni na mikroklimat na dachu. Na podstawie tego i następnych testów oszacowano, że gdyby wszystkie dachy wielkiego miasta pokryć zielenią, to temperatura przestrzeni ściśle miejskiej mogła by się obniżyć nawet o kilka stopni Celcjusza. Coraz częściej możemy usłyszeć o "zielonym" trendzie również w Polsce. Redukcja ilości spływającej wody, oszczędność energii ze względu na polepszoną termoizolację dachu, wchłanianie dwutlenku węgla i szkodliwych spalin to tylko niektóre korzyści wynikające z takiej konstrukcji - przekonuje Witold Sadowski, inwestor Hubska Centre we Wrocławiu, w którego projekcie na dachu obok tarasów przewidziane są również tereny pokryte zielenią.- Ponadto "żywa powierzchnia" zmienia kolor wraz ze zmianą pory roku. W zależności od tego ile czasu i energii możemy poświęcić na pielęgnację, można zdecydować się na uprawę ekstensywną lub intensywną. W pierwszym przypadku wybiera się roślinność, która rośnie i rozwija się przy minimalnej ingerencji człowieka, jak mchy, zioła, trawy. Z kolei byliny, krzewy, drzewka (przy uprawie intensywnej) wymagają więcej starań, co wiąże się z grubszą warstwą ziemi na dachu, grubszymi warstwami ochronnymi i izolacyjnymi, a przez to większymi nakładami finansowymi. Szacuje się, że w Niemczech już ok. 10% dachów jest pokrytych zielenią. red