Na zaproszenie Polskiego Związku Koszykówki zgorzelczanie porzucili na dwa tygodnie zielono-czarne koszulki Turowa i towarzyszą reprezentacji w każdym meczu mistrzostw Europy. - Wkładamy w doping całe serce i tego samego oczekujemy od zawodników. Zawsze otrzymujemy wsparcie lokalnych kibiców. Tak było we Wrocławiu i tak jest w Łodzi - powiedział prezes Klubu Kibica Krzysztof Bajda. - Żona smutna została sama z córką, a ja zabrałem dwóch synów i od dwóch tygodni nie ma nas w domu. Przy najmniejszym bębnie "pracuje" mój najmłodszy syn. O widzi Pani, mamy jeszcze młodszego pomocnika. To synek koszykarza PGE i reprezentacji Roberta Witki - mówił w przerwie spotkania Polska-Słowenia Bajda ocierając pot z czoła. - Specjalnej diety nie mamy. Mogę tylko zdradzić, że spożywamy wyłącznie płyny. Jakie? To nasza tajemnica, ale widać przecież, że jesteśmy w doskonałej formie. Po meczu czujemy się prawie tak wyczerpani jak zawodnicy, nie tylko zresztą fizycznie. Długo musimy odreagowywać hałas. Nie wiem ile to decybeli. Nigdy nie mierzyliśmy, ale stojąc tuż przy bębnie naprawdę ma się w głowie i uszach jeden wielki huk - dodał.