31-latek wybrał się na ryby wraz z kolegą. Gdy przybyli na miejsce, przygotował jeden kij do połowu nad brzegiem, z drugim natomiast, bez butów, wszedł do wody. Próbując zarzucić 7-metrową wędkę, zahaczył nią o linię średniego napięcia. - Usłyszałem tylko zwarcie - relacjonuje kolega, który stał kilka metrów dalej. - Gdy podbiegłem do Grzegorza, leżał w wodzie, obok niego wędka. Zdążył tylko dwa razy powiedzieć moje imię i stracił przytomność. Wezwane przez telefon komórkowy pogotowie przyjechało po kilkunastu minutach. Lekarz próbował reanimować wędkarza, ale bez skutku. Przypomnijmy, że w kwietniu w Prochowicach na Dolnym Śląsku doszło do podobnego wypadku. Wtedy, wskutek dotknięcia wędką przewodów elektrycznych, mocno poparzonych zostało trzech wędkarzy. Marek Jankowski