Tym samym wrocławski sąd utrzymał w mocy wyrok zasądzony wcześniej przez sąd pierwszej instancji w Świdnicy. Podczas procesu w Sądzie Okręgowym w Świdnicy Dariusz O. przyznał się do winy i poddał się dobrowolnie karze - 4 lat więzienia w zawieszeniu na 6 lat. Z wyrokiem świdnickiego sądu nie zgodziła się prokuratura, która odwołała się od decyzji sądu I instancji. Ostatecznie jednak SA podzielił argumenty sądu w Świdnicy i podtrzymał wyrok. Wyrok jest prawomocny. Makler był oskarżony o to, że przez ponad 4 lata wyprowadzał pieniądze z kont klientów, inwestował, a zysk zabierał. Na początku 2009 r. okazało się, że makler od 2004 r. wielokrotnie, bez wiedzy inwestujących, obracał ich pieniędzmi, a później przelewał je na swoje konta, grał nimi na giełdzie. Obrócił w ten sposób blisko 2 mln zł. Nie wiadomo, ile zarobił. Kiedy sprawa wyszła na jaw, był winny klientom banku milion zł. Bank oddał pieniądze klientom. Z konta maklera udało się odzyskać tylko 123 tys. zł. Dlatego wciąż musi oddać 860 tys. zł. W trakcie procesu okazało się, że Dariusz O. nie ma nic, bowiem rozwiódł się z żoną i przepisał wszystko na nią. Z kolei ukradzione pieniądze miał przegrać na giełdzie. Przewodniczący składu sędziowskiego uzasadniając wyrok powiedział, że kara dla O. nie jest łagodna, bowiem musi naprawić szkodę i spłacić dług. Jeśli nie będzie tego robić - kara zostanie mu odwieszona. Obecnie Dariusz O., płaci bankowi 1 tys. zł miesięcznie.