Jak poinformował Krzysztof Zaporowski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, w związku z chuligańskimi wybrykami tuż po meczu Polska-Czechy na placu przy Kościele św. Marii Magdaleny we Wrocławiu, gdzie stworzono kibicom możliwość oglądania meczu, zostało zatrzymanych siedmiu najbardziej agresywnych mężczyzn w wieku od 20 do 35 lat. - Odpowiedzą oni za stosowanie i kierowanie przemocy wobec funkcjonariuszy policji. Grozi im do 3 lat więzienia - mówił Zaporowski. Dodał, że zatrzymani są z Wrocławia i okolic oraz Śląska i Wielkopolski. Przed meczem Polska-Czechy władze miejskie stworzyły kibicom, którzy nie weszli do strefy, możliwość oglądania meczu na dodatkowych pięciu telebimach. Ustawiono je poza strefą. Jeden telebim stanął na pierzei północnej Rynku, cztery na pl. przy Kościele św. Marii Magdaleny. I to właśnie tam doszło do awantury z policjantami. Najpierw jednak kibice pobili się między sobą. Gdy policja próbowała zaprowadzić porządek, w ich kierunku poleciały butelki. Policja utworzyła kordon, kilka razy musiała użyć gazu łzawiącego, aby zapanować nad chuliganami. Butelki i odłamki szkła raniły niegroźnie dwóch policjantów oraz przechodzących kibiców. Na placu, gdzie doszło do awantury, mecz mogło oglądać ok. 12 tys. osób. Kibice mogli przynieść ze sobą co chcieli, bowiem nie było żadnej kontroli. Kontrole były przeprowadzane jedynie przed wejściem do Stref Kibica. Dlatego też po meczu plac przypominał wielki śmietnik, pełen szklanych i potłuczonych butelek, puszek po piwie oraz biało-czerwonych flag porzuconych przez kibiców. Sześciu innych kibiców usłyszało zarzuty niezastosowania się do poleceń ochrony, gdy usiłowali wejść do zamkniętej Strefy Kibica na wrocławskim Rynku. Strefa została zamknięta prawie na godzinę przed meczem z powodu kompletu widzów. Do strefy przyszło ok. 40 tys. kibiców. - Tym sześciu osobom, które próbowały przedrzeć się przez bramki i wejść na siłę, grozi po 2 tys. kary grzywny zł i 2-letni zakaz stadionowy - powiedział Zaporowski. Policja nie odnotowała incydentów z udziałem Czechów, których na mecz do Wrocławia przyjechało ok. 10 tys. Czesi w większości mecz oglądali na Stadionie Miejskim, a wcześniej bawili się w centrum miasta i samej strefie. W okolicach stadionu nie doszło do żadnych incydentów. Także wcześniej w ciągu dnia było spokojnie. Według szacunków policji, na wrocławskim Rynku i w jego okolicach mogło bawić się w sobotę nawet 150 tys. osób.