Pracownicy wałbrzyskiego sądu na razie są ostrożni w ocenach. Nie biorą też winy wprost na siebie: Trudno mi się wypowiadać na temat, co by było gdyby. Być może nie doszłoby do tej tragedii, gdyby ona został objęta nadzorem kuratora. Ale czy tak by było, trudno mi powiedzieć - powiedział reporterce RMF FM sędzia Tomasz Białek. Dziś ma dojść do spotkania prezesa sądu z pracownikami, którzy powinni dopilnować dostarczenia tych dokumentów. Do Kamiennej Góry powinny one zostać wysłane 21 lutego, do tej pory tam nie trafiły. Przez trzy miesiące Iwony K. nikt nie kontrolował, nie sprawdzał co działo się w jej domu. W tym czasie 3,5-letni Bartek był regularnie katowany. Zmarł w niedzielę. Dopiero po tym spotkaniu dowiemy się, czy ktoś za zaniedbanie poniesie jakąkolwiek odpowiedzialność.