Dodatek motywacyjny to drugie źródło - obok pieniędzy z budżetu państwa - które składa się na nauczycielską pensję. Dwa lata temu związki wywalczyły podwyżkę tej kwoty ze 150 do 200 złotych. Niewiele, ale dla klepiącej biedę oświaty to i tak spora suma. W tym roku okazało się, że pieniędzy z miejskiej kasy na wszystko nie wystarczy i miasto postanowiło wrócić do poprzedniej stawki, wypłacanej nauczycielom. To oczywiście wywołało protesty w środowisku. Dzisiaj o cięciach nauczycielska "Solidarność" ma rozmawiać z miejskim skarbnikiem, ale decyzja jest już chyba przesądzona. Jeżeli w odpowiedzi nauczyciele wejdą w spór zbiorowy z miastem, to w przyszłości otworzy im to drogę do ogłoszenia strajku. Słuchaj Faktów RMF.FM