Nie wiadomo dlaczego nikt wcześniej nie zajął się tym nagraniem. - Nie mam wątpliwości, że w tej sprawie zgromadziłam mocne dowody - mówi prok. Ewa Węglarowicz-Makowska, naczelnik wydziału śledczego jeleniogórskiej prokuratury okręgowej. - Oskarżyłabym ojca Kariny o morderstwo, ale... będę musiała umorzyć śledztwo. Mężczyzna popełnił bowiem samobójstwo w kilka miesięcy po zniknięciu dziewczynki - dodaje prokurator Węglarowicz. Jak ustalił serwis tvp.info, koronnym dowodem w tej dramatycznej sprawie jest taśma magnetofonowa nagrana w 1997 r. przez kompana Krzysztofa C. Na nagraniu C. opisał jak udusił córkę poduszką następnie zawiózł ciałko do lasu i tam je zakopał. Autor nagrania liczył, że dzięki zdobyciu wyznania mordercy będzie mógł liczyć na skrócenie kary więzienia - nagrywając C. był bowiem na przepustce. Nie wiadomo kiedy taśma trafiła do policji i dlaczego nikt wcześniej nie zajął się jej analizą. Na ślad nagrania natrafiono badając sprawę zakatowania w maju 2008 r. trzyletniego Bartka przez rodziców Iwonę K. i Mariusza V. Śledczy odkryli, że w 1997 r. zaginęła dwumiesięczna córka Iwony K., którą miała z ówczesnym konkubentem Krzysztofem C. Mężczyzna zeznał wówczas, że poszedł z dzieckiem do sklepu po piwo i zostawił małą w wózku przed budynkiem. Kiedy wrócił Kariny już nie było. Krzysztof C. i Iwona K. zgłosili zaginięcie córki, ale poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów. Po odkryciu taśmy z opisem morderstwa wszczęto nowe śledztwo, które miało wyjaśnić co stało się z Karinką. - Musieliśmy zbadać czy taśma jest autentyczna i czy rzeczywiście nagrany jest tam ojciec dziewczynki. Niestety nie można było wykonać porównawczych badań fonoskopijnych, więc zadaniem biegłego było takie oczyszczenie taśmy aby można ją było odtworzyć osobom znającym Krzysztofa C. Dwóch świadków stwierdziło, że mężczyzna opisujący w jaki sposób dokonał zbrodni, to Krzysztof C - dodaje prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska. Według ustaleń, prokuratura co prawda umorzy śledztwo w sprawie zabójstwa dziewczynki wobec śmierci podejrzanego, ale będzie sprawdzać dlaczego nikt wcześniej nie zajął się nagraniem i czy policja oraz prokuratura, które dysponowały taśmą, nie dopuściły się zaniedbań.