Do napadu na stację benzynową przy ul. Krzywoustego we Wrocławiu doszło pod koniec lipca 2011 r. Szewczyk i towarzyszący mu Michał Majbuk weszli do budynku i chcieli okraść stację. Podczas szamotaniny 22 - letni kasjer, Maciej T., został przez Szewczyka ugodzony nożem i mimo reanimacji zmarł w szpitalu. Siedmiu innym osobom, które zasiadły na ławie oskarżonych sąd wymierzył kary od dwóch lat więzienia w zawieszeniu do ośmiu lat więzienia. Zgodził się też na podanie pełnych danych sprawców Na karę 8 lat więzienia sąd skazał Majbuka, który razem z Szewczykiem dokonał napadu na stację i przy użyciu atrapy pistoletu sterroryzował przebywającą w budynku kasjerkę. Na kary czterech lat więzienia skazani zostali Krzysztof Mazurkiewicz i Daniel Dobrowolski, którzy m.in. w trakcie napadu obserwowali teren stacji. Tomasz Domaracki i Michał Grzegorczyk zostali skazani na dwa lata więzienia za pomoc w organizacji napadu, a Kamil Kukuła usłyszał wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat za pożyczenie Szewczykowi swojego telefonu komórkowego. Wyrok 7 lat pozbawienia wolności usłyszał Marcin Szymański, ówczesny pracownik stacji, którzy przygotował dla pozostałych oskarżonych szkic całego budynku, na którym zaznaczył m.in. rozmieszczenie kamer i przycisków alarmowych oraz sejfu. W dniu napadu pracował na wcześniejszej zmianie i podał informacje o kwocie pieniędzy znajdującej się w sejfie i kasach. To właśnie Szymańskiego sąd wskazał jako głównego pomysłodawcę dokonania napadu. Przed ogłoszeniem wyroku większość z oskarżonych przepraszała rodzinę zamordowanego, wyrażała żal za to, co się stało i prosiła o niski wymiar kary. "Osobiście nie chciałem nikomu zrobić krzywdy. Byłem przekonany, że pracownicy stacji zachowają się biernie i nie będą stawiali oporu" - mówił Majbuk. W uzasadnieniu wyroku sędzia Wiesław Rodziewicz podkreślił, że wina wszystkich oskarżonych nie budzi żadnych wątpliwości. - Wszyscy, w mniejszym lub większym stopniu, brali udział w planowaniu napadu. Część z oskarżonych wiedziała także, że Szewczyk ma przy sobie nóż i nikt się temu nie sprzeciwił - mówił sędzia. Dla wszystkich oskarżonych, oprócz Szymańskiego, prokuratura domagała się surowszych wyroków, dla Szewczyka wnioskowała o karę dożywotniego więzienia, a dla Majbuka 15 lat więzienia. Sąd uznał jednak, że okolicznościami łagodzącymi w tym wypadku są m.in. młody wiek oskarżonych, wszyscy mają od 20 do 23 lat, oraz fakt, że większość z nich nie była wcześniej karana. Uzasadniając karę 25 lat więzienia dla Szewczyka sędzia Rodziewicz podkreślił, że siła zadanych nożem ciosów wskazuje jednoznacznie na to, że chciał on zabić pracownika stacji. - Nikt nie zwróci życia Maciejowi T., nie ma za to rekompensaty. Pozostaje jednak wysokość wymiaru kary, która uwzględni warunki osobowego oskarżonego. Nie wiemy jak będzie przebiegał proces resocjalizacji, ale z pewnością musi być on izolowany na długi okres - mówił sędzia. Prok. Joanna Kopczyńska w rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że wnioski sądu pokrywają się w większości z dowodami przedstawionymi przez prokuraturę, a kary bezwzględnego więzienia są wysokie, choć nie takie, o jakie wnioskowała prokuratura. - Decyzja o ewentualnym złożeniu apelacji zapadnie dopiero wtedy, gdy zapoznamy się z pisemnym uzasadnieniem wyroku - dodała. Matka zabitego pracownika nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Przyznała jedynie, że wyrok jest dla niej satysfakcjonujący. Akt oskarżenia w tej sprawie obejmował w sumie 13 osób. Osiem z nich zostało skazanych w środę, trzy wcześniej dobrowolnie poddały się karze i usłyszały wyroki w zawieszeniu. Do odrębnego postepowania skierowano sprawy dwójki oskarżonych Katarzyny P. i Tomasza U.