Jarosław pił alkohol z kolegami na ławce w parku przy dworcu PKP. Nagle doszło do szarpaniny i dwóch mężczyzn zaczęło go okładać pięściami i kopać. Mimo ciężkich obrażeń, Jarosławowi udało się dojść do domu. Tam zmarł. Policjanci nie mieli kłopotów z znalezieniem sprawców śmiertelnego pobicia. Cała trójka była świetnie znana bywalcom pobliskiego baru. Wiele razy widywano ich razem. Z udziałem sprawców odbyła się wizja lokalna. Obaj przyznają się do winy. Bandyci, to rówieśnicy ofiary. Postawiono im zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, a sąd zarządził areszt na trzy miesiące. - Sprawcy przyznali się do zarzucanych im czynów, ale każdy z nich pomniejsza swoją rolę z zajściu. Obaj byli karani - mówi Adam Zieliński, szef bolesławieckiej prokuratury. Jeden ze sprawców karany był za pobicie, drugi za kradzieże. Teraz grozi im od roku do 10 lat więzienia. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, powodem do bójki było 5 złotych, które Jarosław pożyczył od swoich oprawców i nie zwrócił. Ilona Parejko