Postępowanie w sprawie dwóch morderstw, do których doszło w listopadzie 2010 roku w Lechitowie na Dolnym Śląskim, wszczęła głogowska prokuratura, po tym jak Dominik K. sam zgłosił się na policję i podczas przesłuchania przyznał do zabójstwa żony. Mężczyzna wskazał także miejsce ukrycia zwłok. Były schowane pod podłogą domu. Tam znaleźli je policjanci. - W jednym z pokoi po zerwaniu paneli i desek podłogowych pomiędzy legarami, z których składa się konstrukcja budynku, znaleziono ciało kobiety - poinformowała Joanna Sławińska - Dylewicz, rzecznik prasowy głogowskiej prokuratury. Zabójca nie chciał, by żony ktoś szukał - Przeprowadzona 14 lutego sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci były rozległe obrażenia czaszkowo - mózgowe, które powstały w wyniku czterech uderzeń, zadanych tępym narzędziem w głowę. Były one zadane z dużą siłą, gdyż doprowadziły do rozbicia czaszki i uszkodzeń mózgu - dodała rzecznik. Ze wstępnych ustaleń wynika, że śmierć kobiety nastąpiła najprawdopodobniej w połowie listopada 2010 roku. Czy jej zniknięcie nie wzbudziło podejrzeń rodziny i znajomych? - Myślę, że mogę wyjawić te szczegóły śledztwa, gdyż i tak te informacje pojawiły się na portalach i internetowych forach - odpowiada rzecznik. - Podejrzany o morderstwo rozpowszechnił wersję, że jego żona uciekła z innym mężczyzną. Twierdził, że nie życzy sobie, by ktoś jej szukał. Musiał być wiarygodny, gdyż dopiero 29 grudnia zgłoszono jej zaginięcie - dodała Joanna Sławińska - Dylewicz. Ciało ofiary ukrył pod podłogą Ciało kobiety leżało pod podłogą kilka tygodni. Nikt jednak nie zauważył nic podejrzanego. - Myślę, że aura i konstrukcje budynku pomogły w ukryciu zbrodni - wyjaśnia Joanna Sławińska - Dylewicz. - Ujemne temperatury spowodowały zahamowanie procesów rozkładu, stąd charakterystyczny zapach nie był wyczuwalny. W czasie prowadzonego śledztwa ustalono również, że w połowie listopada, na miesiąc przed morderstwem żony, Dominik K. zabił także inną kobietę, swoją przyjaciółkę. Spotkał się z nią w miejscu oddalonym od wsi i tam zamordował. Wcześniej zamordował przyjaciółkę - Podobnie jak w przypadku żony sekcja zwłok wykazała, że kobieta otrzymała sześć uderzeń z góry w głowę, co spowodowało obrażenia czaszkowo - mózgowe i doprowadziło do zgonu - powiedziała rzecznik. Podejrzany przewiózł ciało ofiary samochodem na żwirowisko nieopodal Bełcza Małego. Tam przykrył je znalezioną na miejscu wykładziną dywanową. Zwłoki kobiety odnaleziono w piątkowe popołudnie po wypompowaniu wody ze żwirowiska. Prokuratura nie ujawnia szczegółów śledztwa Obecnie prokuratura, kierując się dobrem śledztwa, nie ujawnia szczegółów prowadzonego w sprawie postępowania, w tym motywów działania mężczyzny. Wiadomo jednak, że podejrzany złożył szerokie wyjaśnienia. Dominik K. został zatrzymany. W czasie przesłuchania przyznał się do popełnienia obu zarzuconych mu zbrodni. Grozi mu dożywocie. Na razie sąd na wniosek prokuratora rejonowego zdecydował o tymczasowym areszcie. Spędzi tam trzy miesiące.