Przed pierwszym ciosem lekarz zdążył się uchylić. Ostrze utkwiło w drzwiach gabinetu. Później pacjent zaczął wymachiwać siekierą, głośno domagając się pomocy. W tym czasie pielęgniarki wezwały policję. Nie ostudziło to jednak zapału dwudziestolatka, który nie dość, że nie odłożył siekiery, to jeszcze zaczął grozić nią funkcjonariuszom. Sprowadzony na miejsce policyjny psycholog również nie zdołał nakłonić pacjenta do złożenia broni. Dopiero widok policjantów przyniósł pożądany rezultat. Krzysztof odłożył siekierę i oddał się w ręce stróżów prawa. Przewieziono go do Szpitala Psychiatrycznego w Lubiążu.