Władze wojewódzkie, powiatowe i gminne chcą przyjść z pomocą niedawnym hutnikom. Dla wielu rodzin oraz lokalnej gospodarki to poważny cios. Za niepełna miesiąc ze strońskiej "Violetty" odejdzie na bezrobocie pokaźna grupa pracowników. Załamała się bowiem produkcja szkła wskutek, m.in. niskich kursów dolara i euro. Z tej przyczyny w ubiegłym tygodniu odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej z udziałem przedstawicieli samorządów: wojewódzkiego i powiatowego, podczas której oceniono zaistniałą sytuację oraz omówiono sposoby jej przeciwdziałania. Burmistrz Zbigniew Łopusiewicz wyraził obawę, czy przypadkiem likwidacja huty z biegiem czasu nie zamieni się w jej upadłość, skoro ma ona blisko 200 wierzycieli. - Przecież tak stało się z "Bielbawem" w Bielawie, gdzie właścicielem był ten sam człowiek, co tutaj - zauważył. - Całe szczęście, że wśród zwalnianych osób nie ma starszych pracowników. Oni już mają emerytury, zostali za ludzie w średnim i młodym wieku, których można jeszcze zaadaptować do nowych zawodów. I właśnie wokół tej adaptacji zawodowej toczyła się przeważająca część obrad. Lokalnym władzom bardzo zależy, aby gros byłych hutników nie wyjechało z tego terenu. - Należy im stworzyć warunki do pracy jak najbliżej miejsca zamieszkania - akcentował włodarz. Jego zdaniem przy pomocy urzędu marszałkowskiego można pozyskać inwestorów, którzy nabywając wolny majątek "Violetty" mogliby na jego bazie ruszyć z produkcją czy usługami. Starosta kłodzki Krzysztof Baldy poinformował, iż jest zapotrzebowanie na pracowników ze strony czeskiej, na ludzi przedsiębiorczych czekają szkolenia organizowane przez Powiatowy Urząd Pracy. Mogą się odnaleźć w sektorze uzdrowiskowym i turystycznym, który w tej i sąsiedniej gminie mają szansę rozwoju. - Możemy udzielić wsparcia rzędu 50 tys. zł dla tych hutników, którzy zdecydują się na własną działalność gospodarczą - zadeklarował wicemarszałek Dolnego Śląska Paweł Borys, dodając równocześnie, że po 1,5 tys. zł netto przewiduje się co miesiąc refundować tych pracodawców, którzy zorganizują nowe stanowiska, zatrudniając hutników. Zresztą na złagodzenie skutków grupowych zwolnień w "Violetcie" władze województwa chcą przeznaczyć 4 mln zł, które przełożą się na spotkania informacyjno-edukacyjne dla potencjalnych pracodawców i pracowników, zmianę kwalifikacji zawodowych dotychczasowej załogi, uruchomienie biura doradczego i rekrutacyjnego z dyżurami ekspertów w Stroniu Śląskim oraz bezpłatnej infolinii, bezpłatne szkolenia zawodowe, dodatki szkoleniowe po 4 zł/h dla ich uczestników oraz zwrot kosztów dojazdów na te szkolenia. Niedawni pracownicy "Violetty" w nowym wydaniu mogą być pilarzami-drwalami, przewodnikami turystycznymi, przewodnikami wycieczek, murarzami-tynkarzami, barmanami, kelnerami, profesjonalnymi asystentkami, kosmetyczkami czy kucharzami. Tak zakłada jedna z firm konsultingowych, która na zlecenie urzędu marszałkowskiego przygotowała koncepcję przeciwdziałania bezrobociu. bień