Jak poinformował w środę rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu Paweł Petrykowski, policjanci już wcześniej podejrzewali, że wystawione na sprzedaż putta (amorki, aniołki, motyw dekoracyjny najczęściej w postaci nagiego chłopca) pochodzą z kradzieży. - Najprawdopodobniej XVI-wieczne rzeźby wrocławskiego artysty Frederica Grossa wstawił do domu aukcyjnego pewien mieszkaniec Wałbrzycha. Przed wojną aniołki zdobiły baldachim ambony kościoła św. Marii Magdaleny we Wrocławiu. Późniejsze losy rzeźb są niejasne - powiedział rzecznik. Dodał, że kościół był częściowy zniszczony w czasie II wojny św. Po wojnie latami trwał remont. Według wojewódzkiego konserwatora zabytków i Stowarzyszenia Monitoringu Zabytków, prawdopodobnie to właśnie wtedy mogło dojść do kradzieży rzeźb. Teraz dolnośląscy policjanci ustalają, skąd mieszkaniec Wałbrzycha miał aniołki, od kiedy i czy wiedział, że pochodzą z kradzieży.