W poniedziałek wyrok w procesie apelacyjnym usłyszała również żona byłego sędziego Ewa W. Została ona skazana na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. W pierwszej instancji, w lipcu ubiegłego roku, kobieta usłyszała wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Oskarżeni zostali również skazani na kary grzywny. Poniedziałkowe orzeczenie jest prawomocne. Kradzież uwieczniona na taśmie Sędzia Anna Orańska-Zdych w uzasadnieniu orzeczenia podkreśliła, że za popełnieniem przez oskarżonych zarzucanych im czynów przemawiają zarówno dowody osobowe, jak i rzeczowe. - Najistotniejszym dowodem, na którym sąd oparł ustalenia faktyczne, są zapisy monitoringu - powiedziała sędzia. Dodała, że widać na nich m.in., jak Robert W. zdejmuje w markecie z opakowań przedmiotów zabezpieczenia od kradzieży. - Widoczne jest też, jak niektóre przedmioty wkłada do kieszenie płaszcza - mówiła sędzia. Sędzia wskazała też, że stwierdzony przez biegłych rodzaj zaburzeń osobowości u sędziego W. nie miał wpływu na rozumienie przez niego czynów i pokierowanie swoim postępowaniem. - Także kleptomania, która należy do grupy zaburzeń kontroli impulsów (...) nie miała wpływu na poczytalność; wyjątkowo może mieć wpływ na poczytalność, jeśli jest elementem choroby psychicznej, a taka sytuacja nie miała miejsca - mówiła. Głośniki, pendrive, kabel Prokuratura oskarżyła sędziego W. o to, że 4 lutego 2017 r. w markecie w Wałbrzychu - wspólnie z żoną Ewą - dokonał kradzieży dwóch głośników, dwóch pendrive'ów oraz kabla, zaś dwa dni później - 6 lutego 2017 r. - w markecie we Wrocławiu sędzia W. dokonał kradzieży dwóch głośników, 13 pendrive'ów, dwóch kart micro SD i słuchawek. Łączna wartość skradzionego sprzętu to ponad 4 tys. zł. W marcu 2019 r. Iza Dyscyplinarna Sądu Najwyższego orzekła o usunięciu z zawodu sędziego Roberta W.