Związanie się Muzeum Zabawek z Kudową Zdrojem to jeden z najbardziej trafionych pomysłów. Dowodem na to są rzadko kiedy zauważalne pustki w tej placówce, która szczególnie w okresie wakacyjnym, feryjnym czy weekendowym przeżywa niekiedy znaczne oblężenie ze strony zwiedzających. I nic dziwnego - na spotkanie z Misiem Coralgolem, pacynkami, pingwinkiem, wieloma innymi bajkowymi postaciami znanymi z filmów czy szklanego ekranu wybierają się ci, którzy kiedyś przy nich się wychowywali, oraz dopiero wkraczający w świat fantazji, a przyprowadzani przez dorosłych. Co jakiś czas placówce przybywa eksponatów. Te, liczące sobie wiek i więcej, sąsiadują często z nowszymi, bardziej zmechanizowanymi czy skomputeryzowanymi. Nie bez przypadku. To pokazuje, jak wielki krok, siedmiomilowy, zrobiony został przez dziesięciolecia w świecie marzeń, w którym zabawki pozostają przecież najważniejszym przedmiotem. Maria Ozierańska - szefowa tego nieożywionego świata - ciągle stara się o nowości. Ostatnio do muzeum trafiła papierowa karuzela z początku XX stulecia. W jej sąsiedztwie znajduje się bardziej uwspółcześnione takie urządzenie, migające kolorowymi światełkami, które wprawia w szczególny zachwyt najmłodszych gości. Dla nich takie zabawki są ciągle skarbami wiążącymi się z przyjemnymi niespodziankami, czarodziejami, wróżkami. Dorosłym natomiast prezentowana jest francuska gra hazardowa w konie napędzana sprężyną. Za swoich czasów była marzeniem niejednej osoby... Kudowski świat fantazji stale zaskakuje czymś nowym. bwb